Coco ma dwadzieścia lat i tak naprawdę nazywa się Eliot Paulina Sumner. Na dodatek, jest córką Stinga. Dziewczyna od dziecka gra na gitarze i komponuje piosenki. Dwa miesiące temu ukazał się jej debiutancki album „The Constant”, który zbiera naprawdę dobre recenzje. Nic w tym z resztą dziwnego- zachrypnięty, rockandrollowy głos w połączeniu z płynnymi popowo elektronicznymi melodiami tworzy świetny mix. Wystarczy przesłuchać kawałka Quicker , Selfmachine albo Party bag. Nie ma tu przesady, a przy piosenkach równie dobrze można bawić się na imprezie jak i popijać samotnie gorącą herbatę przy oknie. Co cieszy jeszcze bardziej, Coco skupia się na muzyce a nie na skandalach i gwiazdorzeniu (chociaż ma przecież do tego wspaniałe predyspozycje). Jeśli o mnie chodzi, najbardziej przypadł mi do gustu duet z genialną Robyn, Caesar.
„The Constant” to zdecydowanie jeden z lepszych debiutów roku 2010. Płytę można kupić w znośnej cenie 35 złotych, natomiast przesłuchać kilku piosenek można na www.youtube.com/user/iblamecoco
nooo ja się zachwyciłam jak tylko usłyszałam singiel kiedyśtam, co prawda całej płyty jeszcze nie słuchałam, ale muszę nadrobić
OdpowiedzUsuńDzięki, ale nie dzięki. Przesłuchałam polecany przez Ciebie kawałek, ale nie zachęcił mnie on nawet, do poszukania jakiegoś innego w sieci. Ot, przeleciał sobie i haraszo.
OdpowiedzUsuńCoco dziękujemy, zapraszamy Gogola na salony :)
Oj Gogol... Cyganie jedni :P Jak za długo słucham wąsatego, to mnie boli głowa.
OdpowiedzUsuń